Większość kierowców musi stawiać się na obowiązkowy przegląd techniczny swojego samochodu co roku. I choć w Polsce przeglądy przechodzi zaskakująco dużo aut, to diagności mają swoją listę usterek, za którą oblewają przegląd. Kierowca ma potem 14 dni na działanie.
Z czasem okresowe badanie techniczne staje się corocznym obowiązkiem każdego. Nowe pojazdy pierwszy raz w stacji kontroli muszą stawić się nie później niż po trzech latach od wyjechania z salonu, następne badanie jest ważne przez dwa lata, a potem każde auto musi się już stawiać w SKP najpóźniej co 12 miesięcy. Są tu pewne wyjątki, bo np. nowe auta z LPG i nowe taksówki muszą na badanie przyjechać już po roku. Wiemy, z czym najczęściej mają problem polskie samochody.
Przeczytaj także: Oni naprawdę wysyłają te listy. Kto zapomniał o terminie, za dwa tygodnie dostanie 10 tys. zł kary
Z bardzo dokładnych i ciężkich do przejścia przeglądów technicznych słyną Niemcy, którzy rzeczywiście pilnują, żeby auta jeżdżące po tamtych drogach były w jak najlepszym stanie. U nas tylko kilka proc. pojazdów nie przechodzi okresowego badania technicznego, a w niektórych latach, jak w 2023 r, zaledwie 2,5 proc. Najczęstszym powodem, przez który diagnosta nie zalicza przeglądu to przeróżne problemy ze światłami. OTO MOTO przypomniało ostatnio listę usterek, które są czerwonymi flagami:
To właśnie przez te usterki polscy kierowcy najczęściej nie przechodzą przeglądów. Jeśli diagnosta wykryje którąś z tych rzeczy, to właściciel auta ma dwa tygodnie, żeby zadziałać. Jest też możliwość tańszego przejścia kolejnego przeglądu.
Jeśli wykryta usterka nie dyskwalifikuje samochodu z dróg, to kierowca może nim odjechać ze stacji kontroli pojazdów. Ma 14 dni na naprawienie pojazdu. Jeśli to zrobi, to musi ponownie stawić się na badanie w SKP. Opcje ma dwie: tańszą i droższą:
Oczywiście. Dzieje się tak w przypadkach, kiedy wykryta usterka lub awaria sprawiają, że dany pojazd stwarza zagrożenie na drodze. Należą do nich m.in.:
Jeśli podczas badania technicznego diagnosta wykryje poważne nieprawidłowości w pojeździe — które znajdują się na powyższej liście, ma prawo elektronicznie zatrzymać dowód rejestracyjny, wprowadzając odpowiednią adnotację w systemie CEPiK. Kierowca nie może odjechać z SKP tym pojazdem. Musi zorganizować transport i zawieźć auto do warsztatu w celu naprawy.
Wszystko wskazuje na to, że telenowela z podwyższeniem ceny badania technicznego w końcu zakończy się w 2025 r. Rządzący obiecywali, że projekt zmian, nad którym już rzeczywiście ministerstwo pracuje, zostanie pokazany po wyborach prezydenckich. Co już wiemy? Wszystko wskazuje na to, że prośby diagnostów o cenę na poziomie 250-280 zł nie zostaną spełnione. Przewiduje się, że cena podskoczy o 20-30 proc., ale zostanie też wprowadzona waloryzacja stawki.
Możliwe jest rozwiązanie podobne do np. kary za brak OC, która rośnie wraz ze wzrostem płacy minimalnej. Dokładnie opisaliśmy to w tym miejscu: To już pewne. Nowe ceny obowiązkowych badań technicznych. Podrożeją wyraźnie, ale nie drastycznie. Czekamy teraz na konkrety.
Dowiedz się jeszcze więcej. Sprawdź najnowsze newsy i bądź na bieżąco
2025-06-11T06:43:41Z